Przynęta zarzucona, haczyk połknięty:)

środa, 25 maja 2016
data:post.title
W miniony weekend odwiedziłam naszą wiecznie tętniącą życiem stolicę. Jeszcze w zimę zaklepałam miejsce na warsztatach z przędzenia i oto we dwie z siostrą Asią z wielkimi przygodami dotarłyśmy na miejsce. Warsztaty prowadziła Tysia (Klik) a wszystkie uprzędy, które tu widzicie są wytworem jej rąk.Piękne, prawda?



Nie miałam wcześniejszych kontaktów z kołowrotkiem, więc było to nasze pierwsze spotkanie.


Początki były... różne:) Trzeba było zapanować nad kilkoma czynnościami na raz, ale z godziny na godzinę było coraz lepiej:)


Nie muszę mówić, że zabawa była przednia, szczególnie w tak znakomitym towarzystwie (dziewczyny, pozdrowienia!)




Na koniec nasze (moje i Asi) pierwsze uprzędy, widać kto bardziej się przykładał i kto więcej zrobił, a kto więcej pracował językiem i myszkował w kuchni :))


Po "ciężkim" dniu, skoczyłyśmy jeszcze do Wilanowa. Świadomość przebywania w takim miejscu  w towarzystwie strażników i pojedynczych odwiedzających pobudza wyobraźnię, Asię aż zamurowało, ale nie wiem, czy dlatego, że tak pusto, czy że tak ładnie :))





W niedzielę zaplanowałyśmy odwiedzić Ogród Botaniczny w Łazienkach. Po dość dłuższej jeździe, trochę zaniepokojone wysiadłyśmy na końcowym przystanku w ... Powsinie, poprawiając humor kierowcy, ale Ogród Botaniczny był i to jaki! Trafiłam nawet w tereny wysokogórskie,


Wprawdzie magnolie już przekwitły, ale różaneczniki i azalie miały swoje pięć minut, widok i zapach oszałamiający!





Pochodziłyśmy też po mocno zatłoczonej starówce, jednak gdy zboczy się z głównej trasy, to jakbyśmy przenieśli się do innego miasta.



Spotkałyśmy się  również z dziewczynami, dziewiarkami, spędzając błogie chwile przy wyjątkowo smacznej kawie, cieście i quiche'u wśród ożywionej rozmowie okołowłóczkowej i nie tylko, nie uwierzycie jakie jedyne zdjęcie mam z tego spotkania:))) Tak dobrze się rozmawiało, że nikt nie myślał  o robieniu zdjęć, ale beza była przepyszna:) Agata, Olga wspaniale było Was znowu zobaczyć:) Asia, Dorota i Magda, miło było Was poznać, mam nadzieję, że miło będziecie nas wspominać, choć intensywnie spędzony czas i późniejsza kawa z wkładką, trochę stępiły nasze zmysły i postrzeganie:))


Już naprawdę na koniec zasłużona sesja zdjęciowa mojemu pierwszemu, własnoręcznie uprzędzionemu preclu. Wykonanie bardziej niż artystyczne:))








Jak już pisałam, bakcyl połknięty, kołowrotek też w myślach już kupuję, chociaż nie wiem kiedy i za co, ceny są porażające, ale bądźmy dobrej myśli, kiedyś nazbieram:)

W związku z tym, że zalałam Was zdjęciami, post książkowy jutro lub pojutrze:) Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:))

Wiola.

33 komentarze

  1. Alez piekna welenka Ci wyszla! Kolorowa, ale kolory to marka Tysi, wiec nie moglo byc inaczej. Moja pierwsza welna z wrzeciona jest w naturalnych kolorach welny, wiec z przyjemnoscia ogladam Twoja kolorowa.
    Ja kupilam kolowrotek za 300 zl, tyle ze elektryczna Czarodziejke. To ta gniotsa-nie-lamiotsa, przebyla dluuuuga droge z Polski do UK i z powrotem, moze w koncu w przyszlym tygodniu bedzie u mnie (kupiona w polowie kwietnia, na wygnaniu przez 6 tygodni z firma kurierska, nazwy przez litosc nie wspomne).
    Przybedzie, to ja bede cwiczyc, a na razie zazdroszcze nowej umiejetnosci :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Rzeczywiście kolory wybrane Tysiową ręką, jakby z myślą o mnie:)Wybór odpowiedniego kołowrotka, w ogóle myśl o tym przyprawia mnie o ból głowy, chciałabym już coś kupić, ale z drugiej strony chciałabym mądrze przemyśleć zakup, słowem raz a dobrze i potem nie żałować, na razie podpatruję na czym przędą koleżanki, mam jakieś tam swoje typy, ale to może się zmienić, za duży wybór, wszak teraz granice nas nie ograniczają, można zamówić co się chce, ...a jest tego.... Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Ciekawe co zrobisz z tego precla:) Ma ładne kolory:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno coś małego, niedużo tego jest, chyba, że połączę z jakąś inną nitką:) dziękuję i pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Ale cudeńko uprzędłaś :) aż szkoda z tego dziergać,tak ładnie ten precelek się prezentuje.
    Okoliczności przyrody zachwycające.
    Pozdrawiam serdecznie! !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze może zasilić moją ogromną kolekcję niewykorzystanych motków "bo szkoda":) Ale chciałabym w coś go przerobić, mimo wszystko:)

      Usuń
  4. Ale super, kolejna wkręcona :)Z kilometra widać, że to Twój precelek :)) Teraz szukaj kogoś kto potrafi wydłużyć dobę bo jak już będziesz miała swoje koło to przyda ci się kilka dodatkowych godzinek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Jeszcze nie wyobrażam sobie tego wszystkiego i nie wiem jak to wszystko pogodzić ze sobą:))) Ale coś wymyślę:)))

      Usuń
  5. Majacraft czy ashford? Piękne precelki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majacraft chyba poza moim zasięgiem finansowym, chociaż pracując na TYM słynnym już, wręcz legendarnym kołowrotku, przez chwilę pomyślałam, że mógłby być mój, ale za chwilę potulnie zeszłam na ziemię:) Zostaję więc przy Ashford'ie, dobrze by było zobaczyć taki kołowrotek na żywca przed kupnem i popróbowania, bo wydatek ogromny, dziękuję i pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Majacraft czy ashford? Piękne precelki

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiolu, bardzo żałuję że nie udało nam się spotkać ale mam nadzieję że spotkamy się w Toruniu. I mam do Ciebie prośbę cobyś tego przędzenia tylko nie przekładała ponad dzierganie bo za bardzo kocham Twoje projekty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, dorwę Cie jeszcze:) Nie martw się:)) Póki nie nazbieram na kołowrotek, to dzierganie będzie tym najważniejszym rzemiosłem, przędzenie będę ćwiczyła u Asi, jak mi da usiąść przy swoim nowiutkim kołowrotku:))) Buziaki dla Ciebie i Oli, męża też możesz wyściskać:)))

      Usuń
  8. Intensywnie i w 100% wykorzystany czas :) Piękne zdjęcia i ujęcia:) A moteczek na pewno bardzo cieszy, bo własnoręcznie zrobiony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno przenosi nas w inny wymiar twórczy, tak od początku do końca:) Dziękuję i pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Pyszny weekend! Trochę zazdroszczę Ci tego przędzenia, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie kiedy znalazłabym czas jeszcze na to, skoro z każdego kąta wyglądają na mnie rozpoczęte robótki :-)
    Piękne te moteczki! A ten ostatni jest na prawdę oryginalny - czapka byłaby z niego świetna! Trzymam kciuki, żebyś szybko zakupiła wymarzony kołowrotek! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Powoli będę zmierzała do celu:) Motek po wypraniu, pewnie zamieni się właśnie w czapkę:)))

      Usuń
  10. Podziwiam Twoje precelki:)Powzdychałam czytając i oglądając - dawno tak nie łaziłam po Warszawie i okolicy.A jeszcze takie towarzystwo...Pozdrawiam serdecznie:)Niech zasiane rośnie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne kolory tej wełny. Życzę szybkiego zastrzyku gotówki na wymarzony kołowrotek!
    Zdjęcia piękne. Tyle razy byłam w Warszawie, a nigdy nie zawitałam do ogrodu botanicznego. Już wiem, co trzeba będzie nadrobić, podczas najbliższej wizyty :))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak fajnie. Wełenka Ci wyszła urocza. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale miałaś piękny weekend!

    OdpowiedzUsuń
  14. Super wypad! Lubię Twoje zalewanie zdjęciami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję bardzo:) Postaram się nie zawieść w kolejnych odsłonach:)))

      Usuń
  15. Czemu mnie to nie dziwi :) Pozdrawiam kolejną zarażoną przędzeniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przędzenie jest kolejnym, naturalnym etapem w całym tym włóczkowym świecie:) Pozdrawiam również:)

      Usuń
  16. Czynię odzew! I potwierdzam: przędzenie na kołowrotku wkręca! Już wprawdzie nie śni mi się każdej nocy, ale za to każdego dnia sprawdzam oferty, czytam opinie, nawet ściągam z sieci instrukcje wykonania działającego kołowrotka...
    Dobrze, że przynajmniej mam w domu wrzeciono ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooooo, jakie ciacho! Zjadłabym!... *^V^*
    Powiem Ci, że trafiłaś do piękniejszego Ogrodu Botanicznego, ten obok Parku Łazienkowskiego w centrum Warszawy jest chyba mniejszy a na pewno nudniejszy. ^^*~~

    OdpowiedzUsuń