Dziś postanowiłam być punktualna i zamieścić post o właściwym czasie, czyli w środę wraz z innymi uczestnikami zabawy kręcącej się wokół książek i robótek. Po szczegóły zapraszam na bloga Magdy (klik)
Idąc za ciosem, zachęcona poprzednią lekturą (klik) sięgnęłam po kolejną książkę Guillaume Musso "Jutro". Podobne jak poprzednio, również zarwałam noc, aby przeczytać do końca. Główni bohaterowie Emma i Matthew kontaktują się ze sobą poprzez laptop, który znalazł się w posiadaniu mężczyzny, na wyprzedaży, a który wcześniej był własnością Emmy. Między tą parą szybko nawiązuje się nic sympatii, nawet ekscytacji, postanawiają spotkać się ze sobą. Chociaż oboje mają ciężkie przeżycia za sobą, Matthew stracił żonę w wypadku rok wcześniej, a Emma próbuje wyzwolić się z toksycznego związku, to pokładają wiele nadziei w tej znajomości. Matthew przyleciał na spotkanie z Bostonu do Nowego Jorku, a Emma mocno obciążyła kartę kredytową, aby przygotować się na spotkanie. Jak to się stało, że choć oboje byli w tym samym miejscu, czekali na siebie nawzajem, to minęli się? Czy bohaterom uda pokonać się czas i przestrzeń? Odpowiedzi szukajcie w książce. Czy oglądał może ktoś film "Dom nad jeziorem" z Sandrą Bullock i Keanu Reeves w rolach głównych? Trochę mi się skojarzył ten film z tą książką. Tempo akcji rozwinie się jeszcze bardziej w drugiej części i jak już zacznie się ją czytać to potem naprawdę trudno się od niej oderwać. Polecam!
Na drutach niezmiennie ten sam sweter, dziubię go na 2.75 i jeszcze sporo dziubania przede mną, żeby się nie nudziło, to zrobiłam sobie próbkę na letni kardigan, tutaj wdzięcznie przepleciony wysoko gatunkowo wełną, ze zwierzęcia szlachetnej rasy o niezwykle długim i miękkim włosiu - kocius domus rex:)))
Na koniec ciekawostka. Ostatnimi czasy wyeliminowałam ze swojej diety mleko. Bardzo lubię kawę, obrzydliwie białą, z grubą pianką i mocno słodką. Tęsknię trochę za tą używką i dziś z tej tęsknoty spróbowałam wegańskiej kawy z mleka sojowego. Zmieliłam kawę, nastawiłam kawiarkę i zaczęłam spieniać mleko. Wspaniale mi się spieniło! Żadne krowie nie dało mi takiej gęstej i puszystej piany, zapowiadało się znakomicie!
Jednak po pierwszym łyku... to jednak nie to:( Kawa sojowa absolutnie mi nie odpowiada:( W ogóle z mlek roślinnych to mleko jest dla mnie najmniej smaczne i praktycznie go nie kupuję. Nic. Pozostało mi szukać dalej, chociaż po tak dłuższym rozstaniu coraz mniej brakuje mi tego smaku:) Może ktoś z Was ma pomysł na niemleczną kawę z mlekiem:))
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)
Wiola
Powymądrzam się, ale jak już próbujesz mleka roślinnego jako alternatywy dla mleka krowiego to daruj sobie sojowe, bo jest bardzo uczulające i ogólnie niezdrowe (soja jest najbardziej zmodyfikowanym produktem na naszym rynku)
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam i zrobił na mnie wrażenie, może więc i książka by mi się spodobała.
Magda, wiem i dlatego nie kupuję, miałam jeden słoiczek kupionego mleka i o tego w terminie, przeczytałam gdzieś , że się doskonale nadaje do spieniania, spróbowałam, bo tęsknię za swoją (słynną?) kawą, ale smak dla mnie nie do zaakceptowania, wolę już chyba nie pić, herbata też jest przecież pyszna:))
UsuńMi od pewnego czasu najbardziej smakuje kawa bez dodatków. Ale w ramach eksperymentów spróbuj kawę z łyżeczką oleju kokosowego.
UsuńDziękuję, spróbuję, lubię kokos i wszelkie z niego wyroby:)))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA cóż to za nowe cudo powstanie? :) I w jakim pięknym kolorku! Wyobraź sobie, że poszłam do biblioteki z długaśną listą polecanych przez ciebie książek i ............kicha, pustki, nie ma nic!
OdpowiedzUsuńAnia, nie mam pojęcia, co z tego będzie, może Ty wiesz:))) Polecam rozpocząć zbieranie funduszy na czytnik, słoik sama Ci chyba zrobię:)))
UsuńWiolu, ja też odstawiłam krowie mleko. Mleko pijałam w zasadzie do kawy i sojowe mi nie smakuje. Popróbuj innych! Bardzo lubię ryżowe lub mieszane z kokosowym. Wybór spory na szczęście. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa pewno popróbuję:) Też lubię wszelkie roślinne mleka, moje ulubione migdałowo-kokosowe, nie mogę się już doczekać kiedy zrobię je sama:)
Usuńpolecam mleko bez laktozy (ze śladowymi ilościami laktozy) z lidla!! od kilku miesięcy piję obrzydliwie białą kawę z takim mlekiem i jest ok :)
OdpowiedzUsuńMagda, u mnie niestety w grę wchodzi alergia, więc każde mleko zwierzęce sobie odpuszczę:( Po prawie miesiącu niejedzenia (z małymi grzeszkami) przetworów mleka i samego mleka, widzę już zmiany na plus w wyglądzie skóry, o spłaszczeniu brzucha nie wspomnę, chociaż wagowo niewielka różnica, więc coś w tym musi być, pozdrawiam serdecznie:)
Usuńmoja mamm pija z sojowym mlekiem i sobie chwali no ale każdy ma inny smak, a z kozim nie możesz? Kolory wełny masz przepiękne, czekam cierpliwie na to co powstanie
OdpowiedzUsuńMleko powinnam całkowicie wyeliminować, każde zwierzęce, zobaczymy jak po dłuższym nie jedzeniu nabiału będzie wyglądać moja atopowa skóra, mam wielką nadzieję, że będzie lepiej:) Sojowe mleko sobie odpuszczę, nie smakuje mi i tak jak wspominała Magda, a ja też o tym wiedziałam, jest silnie obok pszenicy zmodyfikowane genetycznie, najprędzej pewnie zrezygnuję z kawy po prostu, chociaż czasami kusi mnie, szczególnie jej zapach:)
UsuńWiolu spróbuj mleka owsianego, ostatnio kawą z takim mlekiem poczęstowała mnie koleżanka.Co prawda nie było spienione i nie wiem czy takowe da się spienić, ale kawa była zaskakująco dobra, także polecam. Chyba,że nie lubisz owsianki, bo jednak czuć jej posmak.
OdpowiedzUsuńU mnie w planach też granatowy kardigan, bo okazało się, że rozpinany sweterek właśnie w takim kolorze jest jak najbardziej w mojej szafie pożądany:)Ogólnie to ostatnio reaktywowałam swoje dzierganie, mimo,że na moim blogu głucha cisza, to ciągle coś tam sobie dłubię:) Do niedawna miałam dylemat: czytać czy dziergać? Dostałam ostatnio kilka audiobook-ów i dopiero teraz jestem kontent- dwie pieczenie na jednym ogniu:) No to się rozpisałam;) pozdrawiam !
Bardzo dziękuję za rozpisanie się:) Owsiane mleko bardzo lubię, w ogóle lubię owsiankę, jaglankę jeszcze gryczanki nie robiłam, choć kaszę gryczaną też bardzo lubię:) Sama utylizuję swoje zapasy włóczkowe, ten granat miałam już od dłuższego czasu, ale dopiero teraz znalazłam na niego pomysł, jak wyjdzie, zobaczymy, jest to bawełna, a na dodatek z dwóch nitek, ale kolor mocny i głęboki, powinno to bardzo ładnie wyglądać, no chyba, że się ma białego kota, ale to już inna para kaloszy:)) Uściski:))
UsuńJesli chodzi o mleko to ja bardzo lubie kokosowe, ale nie wiem, jak sprawdziloby sie z kawa, ja uzywam tylko do platkow na sniadanie. Piena rzecz tam dziubiesz, a i ksiazka ciekawa, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSpróbuję jutro z mlekiem kokosowym, lub migdałowym, chodziło mi jeszcze o piankę, której jestem (byłam) wielkim amatorem:) A dziubania końca nie widać, mam nadzieję, że do jesieni skończę:))
UsuńZdecydowanie mleko sojowe jest najgorsze z roślinnych, ale ma tę zaletę, że jest najtańsze. Całkiem dobre jest to Biedronkowe, ale generalnie sojowe do kawy się nie nadaje. Ja kupuję mleka w Rossmanie, takie jakie jest akurat w promocji. Zazwyczaj to owsiane lub ryżowe. Cały czas przymierzam się do samodzielnego zrobienia mleka roślinnego, kokosowe chyba jest najłatwiejsze do przygotowania, ale jakoś mi z tym schodzi.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię mleka z Rossmana i bardzo często zaglądam i korzystam z promocji, owsiane z rossmana jest bardzo smaczne, ale trzeba szybko zużyć, bo po kilku dniach dostaje goryczki. Ja już oszczędzam na blender wysokoobrotowy, czaję się na niego od dłuższego czasu, ze względu na dość radykalną zmianę diety i powrót do diety (prawie) wegańskiej, takie urządzenie ułatwiłoby mi pracę w kuchni, ech... na razie marzę, ale już niedługo...:))
UsuńOd kilku lat prawie nie kupuję mleka. Do kawy bez mleka już się przyzwyczaiłam i nie wyobrażam sobie, że mogłabym do niej dodawać mleko. Mleko roślinne jakoś nie bardzo mi pasuje. Kiedyś robiłam kokosowe, a ostatnio migdałowe. Wypić się dało ale szału nie było.
OdpowiedzUsuńJa natomiast uwielbiam mleko owsiane i migdałowe, raz kupiłam migdałowo-kokosowe i to było najsmaczniejsze, sojowe piłam sporadycznie. Ostatecznie mogłabym spróbować nauczyć się pić bez mleka, ale też mi nie smakuje:( Dziękuję za komentarz i pozdrawiam:)
UsuńNajlepiej odstawić kawę i po kłopocie:) Ja nie piję i nie lubię jej:) Ciekawa jestem cardiganu:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż myśl:) Zapewne tym się skończy:) Jestem już na bardzo dobrej drodze i powoli przestaję do niej tęsknić:) Sweterek mam nadzieję, na lato zrobić:)
UsuńJakie piękne niebieskości u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPomysłu na mleko bez mleka nie mam. Sojowe też mi nie smakuje.
Pozdrawiam
Dziękuję:) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńStrasznie mi Cię żal przez to mleko :( sama żłopię je hektolitrami a kawy bez mleka nawet nie dotykam. Chyba, że niosę mężowi ;) Jak odkryłaś, że to alergia właśnie?
OdpowiedzUsuńA na drutach masz coś bardzo ładnego :)
Olga wykrtyo u mnie alergię kontaktową na dwa bardzo popularne składniki, dodawane prawie do wszystkiego, są nawet w papierze:( Badania nie wykazały mi alergii wziewnej, jednak mam katar cały rok, a lato, szczególnie okres pylenia traw i zbóż szczególnie trudno znieść, co do pokarmówki, też konwencjonalne badania nic mi nie wykazały, ale atopia na skórze sugeruje zupełnie co innego, także lecz się człowieku sam i sam zgadnij co ci dolega, muszę się wziąć za siebie, bo taka długotrwała alergia nie prowadzi do niczego dobrego, a ja skłaniam się ku stwierdzeniu, że jesteś tym co jesz, widocznie jem coś co mi szkodzi, dieta eliminacyjna pozwoliła mi na razie ustalić, że szkodzi mi mleko i seler, bardzo źle się po tym czuję, jak po dłuższej przerwie zdarzy mi się wypić np. kawę z mlekiem:( Sok ze świerzo wyciśniętych owoców z dodatkiem selera też ostatnio "nieprzyjemnie" dla mnie skończył:(
UsuńWiola, seler i orzeszki ziemne to najbardziej uczulające produkty. Ja mam bardzo silną alergię na seler. I jak widzisz przestawanie ze mną ma złe skutki ;-)
UsuńCo do badań, to niestety często nie wykazuję co jest alergenem i trzeba siebie obserwować.
Po orzeszkach nigdy nie miałam takich sensacji jak po selerze, czy mleku, co do przystawania z Tobą, myślisz, że to zaraźliwe?:))) Cenię sobie Twoje poczucie humoru:)) Buzia!!!!:))
UsuńNo ba, oczywiście ;-)
UsuńA ja prawie dałam się nabrać na tą Twoją włóczkę z kocius domus rex !!! Przez chwilę to nawet myślałam, że ktoś Ci uprządł włóczkę z sierści Twojego kota, bo kiedyś na dzierwiarkowym spotkaniu któraś z dziewczyn miała włóczkę z psa !!! Teraz to takie cuda włóczkowe robią, że wszystko jest możliwe. Ja ostatnio kupiłam włóczkę z trzciny cukrowej, koleżanka kupiła włóczkę z dodatkiem konopi (sic!), wiem, że jest też w sprzedaży włóczka z papierem, więc może tego kota jednak przerób na drutach, oczywiście nie całego ;))))
OdpowiedzUsuńW sprawie kawy nic nie doradzę, bo ja po czarnej stronie stoję :))) , "czarny charakter pije czarną kawę" . A mleka w ogóle nie lubię ( i też mam atopową skórę , ha, ha ).
Też mam tę włóczkę z trzciny, wydaje się być idealna na lato, tylko nie mam na nią pomysłu, bo jest tak potwornie pstrokata, że chyba tylko dżersej wchodzi w rachubę:) Na razie kot tak się sypie, że strach do niego podejść, nie mówiąc już o dotknięciu, kłaki wszędzie wchodzą, mam nadzieję, że ten kot mnie nie uczula, bo... nawet nie chcę myśleć:(
Usuńjuz Ci tyle napisali o mleku, że chyba nie będe się powtarzać :) dodam tylko, że jak juz będziesz mieć sprzęt, to domowe roślinne jest super. od miesięcy robię owsiane, kokosowe, orzechowe(z laskowych) i tylko migdałowego jeszcze nie robiłam, i nie mieszalam ich. nie mam pojęcia, jak się pienią, bo nie piję kawy zabielanej, ale w smaku są rewelacyjne i też widzę zmianę na swojej skórze, choc uczulenia nie mam.
OdpowiedzUsuńA owsiane robisz z płatków czy z owsa? Z owsa podobno jest rewelacyjne, tylko ja niestety w Irlandii jakoś nie mogę go znaleźć :)
Owsiane niestety kupuję, ale jestem coraz bliżej spełnienia jednego ze swoich ostatnich marzeń - blendera wysokoobrotowego, myślę, że da mi to ogromne pole do popisu i pozwoli na jeszcze większe rozwinięcie skrzydeł w przyrządzaniu posiłków:) Niestety mam podejrzenie, że uczula mnie wełna, ale na razie wypieram tę myśl ze świadomości, palec, gdzie zawijam nitkę jest dosłownie zmasakrowany, bez plastra nie mogę dziergać:( Może odstawienie mleka ciut poprawi mi stan skóry i w tym miejscu, nie chcę zbytnio się podniecać, ale po miesiącu bez mleka i w ogóle na prawie wegańskiej diecie, palec wygląda ciut lepiej, ale zobaczymy co będzie dalej:))
UsuńFilm ogladalam kiedys, ale zupelnie nie pamietam. Kawy nie pijam prawie wcale, brr ;) Ale za to robie sobie kako, pol na pol z mlekiem i woda. Moze przejde calkiem na wode?
OdpowiedzUsuńFilm mi się bardzo podobał, książka trochę przypomina mi sam zamysł, w filmie bohaterzy kontaktują się przez skrzynkę pocztową, a w książce poprzez konkretny laptop, na tym podobieństwo się kończy:) Kawa bez mleka zupełnie mi nie smakuje, więc pewnie będzie po kawie:(
UsuńPróbka baardzo obiecująca. Co do kawki z mleczkiem - powiem tylko - to mój podstawowy napój... straszne by to było, jakbym musiała odstawić...
OdpowiedzUsuńDotychczas kawka z mleczkiem i z pianką był moim napojem powszednim i to kilka razy na dzień, od miesiąca nie piję zupełnie i po tym eksperymencie chyba nie tęsknię już tak mocno:) Pozdrawiam:)
Usuń"Dom nad jeziorem" lubię oglądać, więc może i książka mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńCo do kawy nienpomogę, bo nie piję.
Bardzo lubię czytać książki, jest to jedna (z wielu) moich ulubionych form spędzania wolnego czasu. Z przyjemnością obejrzę jeszcze raz ten film i Tobie polecę książkę:)) Pozdrawiam:)
UsuńUwielbiam książki Musso.Przeczytałam prawie wszystkie. Polecam jego ostatnią książkę- "Central Park". Rewelacyjna-trzymająca w napięciu,dowcipna i zaskakująca! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGosia, po tej drugiej stwierdzam, że chętnie sięgnę po trzecią tego autora, niewątpliwie poszukam tego co polecasz:) Pozdrawiam:)
UsuńNie umiem tak ładnie pisać o książkach, czekam na te szafiry - a mleko codziennie do kawy i nie tylko stosuję.Od krowy oczywiście.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) Ludwiko, jesteś szczęściarą! Zazdroszczę zdrowia, kondycji i tolerancji pokarmowej, Oba niebieskości dłubię, dłubię i końca nie widać, ehhhh:)))
UsuńPrzyszłam tu, wędrując linkami po blogach robótkowych :)
OdpowiedzUsuńAle skoro mowa o mleku... Ja nie tykam mleka zwierzęcego, za to uwielbiam wszelkie mleka roślinne. Ciągle coś szukam i testuję. I co do sojowego, to jest ich mnóstwo na rynku, różnią się od siebie znaczenie konsystencją i smakiem. Mi najbardziej do kawy podchodzi mleko sojowe z Biedronki o smaku waniliowym. Idealne kupiłam kiedyś w szklanej butelce jak od soku owocowego, ale później nie znalazłam. Jeśli lubisz kokos, to cudne gęste i tłuste jest mleko kokosowe robione w domu z wiórków.