Ostatnie wspólne czytanie w tym roku i kilka świątecznych kadrów.

środa, 30 grudnia 2015
data:post.title
I mamy ostatnie w tym roku Wspólne czytanie i dzierganie (klik) . Kto by pomyślał, że rok tak szybko zleci? W ramach krótkiej przerwy od drutów ( na zdjęciu sweterek który mam nadzieję skończyć przed końcem roku, trzymajcie kciuki!) zatopiłam się w świecie książek ( i filmów, obejrzałam cały sezon The Last Kingdom i Biała Królowa) przez święta. I tak przeczytałam na czytniku wydaną przez Świat Książki z serii leniwa niedziela pt. "Ulicę Pogodną" Aleksandry Domańskiej.


Główna bohaterka - Marta, dizewczyna po trzydziestce, spełniona, z dobrą ( z pozoru) pracą w dziekanacie uczelni, żona , to nic że trzecia cenionego starszego profesora, który ma w zwyczaju ogrzewać się przy niej, nigdy grzać i tylko wtedy gdy jemu to pasuje. Marta powinna być szczęśliwa, ale nie jest. Podczas spaceru u progu zaczynającej się właśnie zimy trafia przypadkiem na ulicę Pogodną. Niby w tym samym mieście, ale jakby w innym świecie. Przez powieść przewijają się bohaterowie z różnorakim życiorysem, najmilej wspominam spelunkę pod dźwięczą nazwą "Grupa Wsparcia", gdzie zawiedziona którymś z kolei zawodem życiowym i straszliwą samotnością trafia w swoje urodziny cyt:
"I już po chwili przed Martą stały cztery kieliszki z wódką, po które z rzeczowym skupieniem pofatygowali się dwaj mężczyźni znad kufli z piwem.
-Czy jest jakaś specjalna okazja? spytał niższy.
- Tak , moje urodziny- przyznała Marta.
Wypili stojąc wokół kontuaru.
To czego Pani życzyć? spytał starszy.
-Ludziom z okazji urodzin życzy się spełnienia marzeń- powiedziała w końcu- a gdy one się spełniają to co?
Obecni chyba nie od razu zrozumieli , co do nich powiedziała, więc milczenie przedłużało się o kolejną chwilę.
- Nie wiem jak to jest, gdy spełnią się wszystkie marzenia- odpowiedziała w końcu barmanka dziwnie chłodnym tonem, jakby chciała dać do zrozumienia , że nie pojmuje takich fanaberii, ale jeśli one się spełnią , to się żyje w zachwycie proszę pani."
Marta jednak jak się domyślacie w zachwycie nie żyła, więc słowa, które usłyszała w  "Grupie Wsparcia" mocno ją zastanowiły. I tak stopniowo główna bohaterka budzi się z letargu i zaczyna żyć. Przyzwoita lektura, do zastanowienia się, przemyślenia, miło spędziłam z nią czas.



Przeczytałam również książkę, której nie widać na zdjęciu. Wypożyczyłam ją w bibliotece zachęcona ładną okładką. Nawet nie wiem kiedy podwędziła mi ją mama i już zaczęła czytać, więc zdjęcie okładki zapożyczone z serwisu lubimyczytac.pl  Clare Francis " Kraj rodzinny"



Książka opowiada o losach żołnierzy polskich, którzy walczyli w Anglii podczas II Wojny Światowej. Jest rok 1946. Wojna się skończyła, teoretycznie, bo przecież Polska wciąż była pod nieformalną radziecką okupacją. Dziesiątki tysięcy żołnierzy staje przed trudną decyzją, muszą bowiem zdecydować o swoim losie. Wracać do kraju, gdzie los polskiego żołnierza był niepewny, zostać w kraju gdzie ludzie do polaków są nastawieni jeżeli nie obojętnie to co najmniej nieprzychylnie. Bardzo ciekawy temat, możemy poznać stanowisko ludności cywilnej brytyjskiej w stosunku do ludzi, którzy ginęli za ich kraj i  w obronie ich życia podczas wojny, bardzo wrogie i nieufne nastawienie, masę stereotypów, które ciągną się za nami do dziś. Jest kilku bohaterów głównych zarówno polskich jak i brytyjskich i to właśnie z ich perspektywy będzie toczyła się cała opowieść. Całość to porządna historia, wciągająca nie na tyle by zarywać noc, jednak ciekawiło mnie jak się to wszystko skończy. W skali 1 do 10 dałabym solidną 6.

Na zdjęciu też Dzieci z Bullerbyn , trzy opowieści, które czytałyśmy z Młodszą przez Święta. Nie wiem , czy jest ktoś kto nie zna tych historii?

Na koniec kilka świątecznych fotek, świątecznego stołu z pierogami mojej mamy:)


Młodsza z wymarzonym prezentem, czekała na niego już od kilku miesięcy. Szykuje się do zostania malarką:))




Ostanie słodycze Młodszej w tym roku:(


I na koniec ulubione miejsce każdego kota:))



Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Jak się nie polenię , to jutro zapraszam na podsumowanie 2015 roku:)) 

Wiola.

9 komentarzy

  1. Haha....zakonczylysmy posta prawie tak samo ;D
    Cudne dzielo stworzyla Twoja malarka- piekny prezent dostala.
    Na widok pierogow az mi slinka poleciala- w tym roku ich nie mielismy...
    Ulica pogodna trafia na liste ksiazek do przeczytania- bardzo mnie zaciekawila.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie każdego kota... *^v^* Mój Ryszard ma w nosie otwarte pudełka, co innego, gdybym je - większe i mniejsze, pozamykane porozstawiała po mieszkaniu w taki sposób, żeby mógł przejść po ich wierzchu nie dotykając łapami podłogi. To by dopiero była zabawa!
    Kończ sweterek, kończ! Będzie pasował do zimy, słyszałam, że śnieg ma spaść lada dzień. ^^*~~
    Zjadłabym pieroga! Ulepię sobie po weekendzie, jak już minie szaleństwo dojadania poświątecznych resztek wędlin...

    OdpowiedzUsuń
  3. OJ, moje Dziecko znało na pamięć książeczkę pt. "Gwiazdka w Biullerbyn". Uwielbiam Bullerbyn i kojarzy mi się ze Świętami.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło sie tu do Ciebie zagląda, tak ciepło i przytulnie. Do siego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  5. Lekturowo ciekawie - pewnie odgapię ;-) A dziecię zapewne szczęśliwe - nie ma nic cudniejszego, niż trafiony prezent pod choinką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachęciłaś mnie do " Ulicy Pogodnej" Będę jej u mnie szukała. Kocię ma fajny kolor oczu, no i świetny rozwijający prezent.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam kciuki, żeby udało Ci się jak najszybciej skończyć sweterek :-)
    Wspaniały prezent dostała Twoja młodsza córcia :-)
    Szczęśliwego Nowego Roku :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdolną masz córeczkę :)
    Serdeczne życzenia pomyślności w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Plany na Święta miałam podobne - czytać i oglądać zaległe filmy, ale koniec końcem na kilku chwilach czytania się skończyło, filmu nie obejrzałam żadnego.

    Za niebieski sweterek trzymam kciuki, za malarską pasję Córeczki również.

    Pomyślnego :-)

    OdpowiedzUsuń