No i mamy grudzień! Cieszę się nie dlatego, że coraz bliżej święta, ale dlatego , że lubię każdą porę roku, nawet w tej najzimniejszej , najciemniejszej i najmniej sprzyjającej robieniu czegokolwiek odnajduję coś dla siebie i cieszę się z najmniejszej błahostki.
W ramach WCiDz u Magdy (klik) , ostatnia nieprzespana noc zaowocowała maratonem książkowym i tak cała seria "Malownicze" Magdaleny Kordel została przez mnie pochłonięta.
Tak jak pierwsza część niezbyt mnie wzruszyła, tak druga i najlepsza trzecia , przeniosła mnie w zupełnie inny świat. O ile dwie pierwsze części są ściśle ze sobą związane i skupiają się głównie na perypetiach życiowych Magdy (Madeleine) i osadzona jest w czasach współczesnych, to trzeci tom poświęcony jest wspomnieniom tajemniczej staruszki Leontyny, właścicielce sklepu ze starociami w Malowniczym. Opowieść jej zaczyna się w 1914 roku i kończy na Powstaniu Warszawskim w 1944 r. Właściwie trzeci tom spokojnie mógłby być odrębną powieścią. Bardzo polecam!
Uwielbiam ekranizacje powieści Elizabeth Gaskell. Mogłabym w kółko oglądać "Północ Południe", czy "Żony i córki" lub "Panie z Cranford". Te historie znam bardzo dobrze, każda z wymienionych ekranizacji czeka na mnie w wersji papierowej na odpowiedni moment. Tym razem zabrałam się za "Ruth", historii która była dla mnie zupełnie nieznana. Przenosi nas ona w epokę wiktoriańską wraz z jej wszystkimi ograniczeniami i prawami. Tytułowa Ruth, dobroduszna, niemająca nikogo nastolatka pada ofiarą bawidamka z wyższych sfer, historia nie kończy się dobrze, bo mężczyzna pozostawia biedną dziewczynę samą "w kłopocie" co w tamtych czasach wiązało się z całkowitym wykluczeniem panny i dziecka z życia społecznego "przykładnych" parafian. Jednak Ruth nie zostaje sama, ktoś wyciąga do niej pomocną dłoń i zaczyna ona nowe życie wśród ludzi, którzy pokochali ją z całego serca. Jak się skończy historia i czy odnajdą ją demony przeszłości oraz wszystkie inne odpowiedzi znajdziecie w powieści. Jak się przebrnie początek , to dalej jest już lepiej. Mimo wszystko polecam:)
Na drutach dalej smerfowy sweterek. Skończyłam również dwie czapeczki, zostało tylko zrobić zdjęcia.
A poza tym Młodsza wkroczyła właśnie w bardzo poważny wiek:) Tradycyjnie jak co roku musieliśmy odwołać imprezę urodzinową:( Ale tak jak w poprzednim, przenosimy ją na wakacje:) Młoda cieszy się urodzinami dwa razy w roku:)
Wprawdzie drugi tydzień siedzimy w domu z powodu "wysiękowego zapalenia ucha środkowego" (mam nadzieję , że dobrze zapamiętałam) to staramy się nie nudzić. Powstały pierwsze świąteczne rękodzieła. Nieskromnie powiem , że najbardziej chyba ja jestem z tego dumna i to mnie najbardziej ono cieszy:)
"Choinka" powstała z trzech rolek po papierze toaletowym, bibułki i cekinów. Łańcuch z karteczek samoprzylepnych po prostu wymiata! Praca wspólna:) Prawda, że urocza?
Z innego rękodzieła to uprałam firanki , umyłam pierwsze okna i razem z moim Kaszlakiem ozdobiłam je gwiazdkami , prezentują się bardzo świątecznie:)
I z choinką.
Zaliczyłam też dziś pierwszą grudniową przejażdżkę rowerową. Strasznie się cieszę , że nie ma jeszcze takiego wielkiego mrozu i można jeszcze spokojnie machnąć te dwadzieścia kilometrów:)
Oczywiście testuję kolejne odcinki Trasy Green Velo:) Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie:)
Wiola
Cudnie świątecznie już u Ciebie Wiolu. Uwielbiam ręcznie robione ozdoby. Kiedys razem z moimi córkami bawiłysmy sie przy tym świetnie. teraz pałeczka została przekazana dalej. Serdeczności urodzinowe dla Córki i gorącew uściski dla Ciebie:-)
OdpowiedzUsuńEluś w imieniu zdrowiejącej już jubilatki, dziękuję:) Własnoręcznie zrobione przedmioty zawsze sprawiają najwięcej radości! Pozdrawiam:)
UsuńGrudzień kojarzy mi się ze Świętami. U mnie wczoraj spadł pierwszy śnieg i idąc do pracy pod wiatr i z mokrą buzią cieszyłam się jak dziecko. Idalby moment :-) Teraz po śniegu nie ma śladu.
OdpowiedzUsuńUrocza choinka i piękne gwiazdki!
Pozdrawiam serdecznie!
Osobiście jest coś w śniegu/deszczu/wietrze na twarzy , nie potrafię tego wytłumaczyć, ale lubię to uczucie i chętnie jak Ty wystawiam buzię na czynniki zewnętrzne (no może najbardziej nie lubię... słońca!) u nas też śnieg znikł, chociaż go lubię, to niech jeszcze z prawdziwym zrzutem powstrzyma się gdzieś w okolicy świąt:) Pozdrawiam:)
UsuńWiola, ale Ty zrobilas sobie ksiazkowy maraton. Fajny pomysl z tymi urodzinami 2 razy w roku. Juz 5-cio latka, powazny wiek. Oj jak nam szybko dzieci rosna, a nam lata leca. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńBeata, dziękuję:) Serce mi się zawsze krajało, gdy kolejny raz musiałam wszystkich gości odwoływać, więc impreza w lato jak najbardziej jest dobrym pomysłem, wszystkie dzieci zdrowe i pogoda zawsze cieplejsza:) Pozdrawiam:)
UsuńChoinka śliczna, a ilość przeczytanych książek imponująca:) Duża zdrowia dla córci, bo zapalenie ucha do przyjemnych nie należy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAnetta, dziękuję:) Dzieci mają to do siebie , że szybko wracają do zdrowia, ucho się goi, marzę że już więcej nie będziemy musiały przez to przechodzić:) Pozdrawiam:)
UsuńNa serię o Malowniczym mam wielkie chęci zwłaszcza na "Tajemnicę bzów".
OdpowiedzUsuńKlimat książek Gaskell uwielbiam, w wersji filmowej widziałam tylko "Panie z Cranford".
Tysiu, Malownicze polecam bardzo, trzecia część jest najlepsza, chociaż i druga bardzo mi się podobała i do śmiechu i do płaczu, jak w życiu:)))Co do ekranizacji E. Gaskell to Północ Południe zdecydowanie jest tą moją najbardziej ulubioną z tych które widziałam, chociaż resztę, też lubię raz w roku obejrzeć:) Pozdrawiam:)
UsuńPoczytałam, popatrzyłam, powzdychałam.I pytam kto mi podkrada czas???Podziwiam, że Ty masz go tyle.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLudwiko, tak to jest jak się nie śpi po nocach, a raczej nie można spać:( Człek sobie wtedy chociaż poczyta, na drutach porobi...:))) Pozdrawiam:))
UsuńMiło i błogo u Ciebie. Dużo zdrówka dla młodej
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Asia
Asiu, dziękuję:) Młoda już szaleje, najgorsze już za nami, jednak ja jestem z deka niewyspana:)))
UsuńJej u Ciebie tak świątecznie a u mnie ehhh szkoda gadać. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAleż nie przejmuj się, umyłam raptem dwa okna:) Nie mogłam inaczej, bo gwiazdki inaczej by się nie przykleiły:)))) Pozdrawiam:)
UsuńNo mega mi się podoba to, że lubisz wszystkie pory roku...ja akurat wole te chłodniejsze...i ciemniejsze;) hahhah Rękodzieło masz we krwi...więc choinka wyszła zawodowa...i te gwiazdki na oknie...piękne!!!!
OdpowiedzUsuńDominika, dziękuję! Z ozdobami na choinkę dopiero się rozkręcamy (mam nadzieję?) Jak mam wybierać między upałem +30 a zimnicą - 20 to chyba wolę zimnicę, zawsze można skryć się przed kominkiem, założyć wełniany sweter, a przed upałem trudno się schować, także też wolę chłodek, chociaż najlepiej jakby był bez przerwy wrzesień i październik, przeplatany czerwcem i majem:))) Uściski!
UsuńJak widzę u Ciebie już święta. Pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuńU mnie do świąt jeszcze daleko, daleko... tylko gwiazdki w oknach u dziewczynek , żeby im sprawić radość, reszta jak u normalnych ludzi w proszku:)))) Pozdrawiam :)
UsuńZdrówka dla jubilatki!!! Kiedy Ty to wszystko robisz? :o
OdpowiedzUsuńswietna choineczka ;) najlepsze zyczenia urodzinowe, duzo zdrowka!
OdpowiedzUsuńPięknie,świątecznie już u was. Choineczka jest bardzo pomysłowa. Taki łańcuch robiłam będąc dzieckiem, dobrze że się o takich pracach nie zapomina.
OdpowiedzUsuńPiękne okno :) super choinka :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic Kordel, ale może w koncu trafie na coś w bibliotece....jak ci ludzie potrafią długo przetrzymywać ksiażki ?!
Wspaniały wiek :-) Najserdeczniejsze życzenia urodzinowe dla Twojej córci :-) Spełnienia marzeń.
OdpowiedzUsuńChoinka cudna!
Pozdrawiam serdecznie.
została mi do przeczytania ostatnia część trylogii i chyba ją machnę niebawem :) dwie pierwsze mi się podobały :)
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie na końcu - cudne!!
Wszystkiego Najlepszego dla Córci i zdrowia dla niej. A książki to widzę że mnie tak samo wciągają jak Ciebie WIolu :)
OdpowiedzUsuńA ja jakos pierwszy raz w tym roku zaluje, ze minela jesien- byla taka piekna ;) Gratulaxcje dla corci. Zapraszam do zgloszenia choineczki do tego wyzwania:http://klub-tworczych-mam.blogspot.de/2015/11/wyzwanie-zrobione-z-mama-swiateczne.html
OdpowiedzUsuńWiolu, Zdrówka życzę Córci , a Tobie też! Wspaniale wyglądają Twoje zimowe okna i zazdraszczam przejażdżki rowerowej. Pozdrawiam pięknie też znad książki. U mnie królują kryminały Katarzyny Puzyńskiej. Polecam, są świetne!
OdpowiedzUsuńTo chyba noc polarna była, skoro tyle przeczytałaś :-)
OdpowiedzUsuń5 lat to naprawdę poważny wiek - dużo zdrowia i spełnienia marzeń Młodszej życzę. Choinka z rolek pomysłowa, podobnie jak łańcuch z karteczek samoprzylepnych, a i okno pięknie wygląda.