Nie próżnowałam dzisiaj! Wciągnęłam się w wir świątecznych porządków i przygotowywałam kolejne okna wieszając się niemalże na nich i ścierając jeszcze letni kurz. Zanim pokarzę chociaż troszkę efekty moich zmagań z oknami zapraszam na cotygodniowe "Wspólne Czytanie i Dzierganie" razem z koleżanką Magdą (klik)
Bardzo się cieszę , gdy uda mi się przeczytać dwie bardzo dobre książki pod rząd. Pierwszą z nich jest powieść, którą bardzo chciałam przeczytać od momentu jej wyjścia. Mowa tu o "Silva rerum" Kristiny Sabaliauskaite. Tytułowa Silva to rodzaj kroniki, w którą tutaj senior rodu Narwojszów - Jan, wpisywał ważniejsze wydarzenia z życia swojej rodziny. Czas w którym żyją jest bardzo burzliwy, obejmuje on bowiem lata drugiej połowy XVII w i rozpoczyna się ...od zajrzenia w oczy śmierci. Historia będzie toczyła się wokół dwojga rodzeństwa, bliźniąt Urszuli i Kazimierza Narwojszów. Nie chciałabym za wiele zdradzić, książkę połknęłam w dwa dni, ciesząc się zapachem świeżo zakupionej książki i pochłaniając każde zapisane słowo. Szczerze polecam!
Druga książka - "Półsłówka" Blanca'i Busquets. Porwała mnie ta opowieść bez reszty. Zaczyna się od wyznania na łożu śmierci tajemnicy, która ciążyła na sumieniu umierającemu ojcu Annabel, Alberta i Niny. Ojciec wyznaje dzieciom, iż zabił człowieka. Zabił go w konkretnym dniu 23 lutego 1981 roku. Odtąd każde z dzieci próbuje sobie przypomnieć co robiło w tym właśnie dniu. Książka jest podzielona na trzy części , w której jest opisana opowieść każdego z dzieci, od najstarszej córki, poprzez młodszego brata a kończąc na najmłodszej z trojga rodzeństwa. Świetnie napisana książka, niesamowita historia, szczerze polecam!
Podczas ostatniej wizyty w bibliotece wpadła mi w ręce najnowsza książka Agnieszki Maciąg "Smak Świąt". Pani Agnieszka "dzieli się z nami przepisami, ale również pomysłami na ocieplenie i upiększenie domu. Podaje proste i naturalne sposoby na zdrowie i urodę w czasie zimy". Jak widzicie na powyższym zdjęciu skorzystałam z rad Pani Agnieszki i upiekłam pyszne maślane ciasteczka z cynamonową nutą. Miło się czytało, jeszcze milej się ogląda, gdyż w książce jest bardzo dużo pięknych fotografii. Skorzystam jeszcze nie raz z prostych przepisów kulinarnych, bo chyba na nich najwięcej się skupiłam:) W pieczeniu ciasteczek pod moim uważnym okiem pomagał mi elfik:) Najpierw trzeba było posiekać masło...
A po wyrobieniu i schłodzeniu ciasta można było zabrać się za ulubione zajęcie wszystkich dzieci - wałkowanie osobistym wałkiem:)
U nas zawsze wałkowanie wyzwala samo w sobie wiele pozytywnej energii:)
Jest to czynność również bardzo męcząca:)
Ciastka się udały, dziś upiekłam jeszcze dodatkowe dwie blachy i mogłam zająć się oknami. Od mojej niezastąpionej Asi dostałam pęk cudnych, zacukrzonych ręką Asi, szydełkowych gwiazdek.
Wieszanie ich w oknie to nie lada wyzwanie ale i przednia zabawa! W tym roku po raz pierwszy udekorowałam największe potrójne okno i Asia musiała przyjść mi z odsieczą i poratować jeszcze dodatkowym pękiem gwaizdek. {(Już teraz mogę zdradzić , że jest ich za mało - Asia puszczam oko:) Jak mnie pogonisz to chyba sama chwycę za szydełko} Uchylam rąbka tajemnicy i pokazuję zajawkę jeszcze przed zawieszeniem drugiego pęku gwiazdek. Jak skończę to na pewno się pochwalę, efekt jest doprawdy uroczy i zachwyca oko:) Asiu, dziękuję Ci bardzo!!!
Jutro szaleństwa ciąg dalszy, więc wszelkie dzierganie zostało odstawione na plan dalszy. Hektarów do sprzątnięcia i ogarnięcia jest, więc dzierganie pewnie dopiero po Świętach:))
Dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednim postem, jesteście kochane!
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie:)
Wiola.
Cudne te gwiazdki, może też się skuszę i sobie takie zrobię, tylko wtedy nie ogarnę chałupy. Chociaż z drugiej strony miałabym usprawiedliwienie, zdecydowanie bardziej lubię dziergać, szydełkować niż sprzątać;) No i zdecydowanie wolę też czytać niż sprzątać. Tak przeglądam Twoje posty i widzę, że dużo czytasz, robisz to równocześnie z dzierganiem ? bo wiem, że niektóre dziewczyny tak robią. Dla mnie to nie do ogarnięcia, nie umiem robić równocześnie tych dwóch rzeczy :( Ja czytam teraz biografię Gaudiego, dostałam od Mikołaja (ale mu podpowiedziałam ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Zdarza mi się czytać i dziergać jednocześnie, gdy wzór nie wymaga mojej zbyt troskliwej uwagi, przeważnie jednak dziergam i oglądam, dużo oglądam, filmy , seriale , dokumenty i dużo słucham:) Biografie szczególnie lubię czytać, Twoja zapowiada się bardzo ciekawie, wszystko co dotyczy XIX w. wręcz mnie pasjonuje, architektura w szczególności, na równi ze strojami:))Pozdrawiam:)
UsuńŚliczne gwiazdki! I najwyraźniej jak znalazł, bo święta chyba białe nie będą same z siebie.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba pozytywna energia wałkowania! :))
Dziękuję:) Zastanawiałam się czy Młoda przypadkiem nie odziedziczyła po mnie "dziwnych" zachowań, ja na przykład (co jest już przedmiotem różnych anegdot) relaksuję się przy odkurzaniu:) Muszę przynajmniej raz dziennie odkurzyć dywan, a jak mam sytuację stresową, to potrafię i dwa razy:))
UsuńOj święta tuż, tuż…
OdpowiedzUsuńU mnie gwiazdki czekają na dorobienie. Nie wiem czy czasu wystarczy, bo dziergam prezenty. Te mają pierwszeństwo. Ja właśnie kupiłam książkę Agnieszki Maciąg i tak podczytuję trochę. Tak samo jak ty, skorzystałam już z przepisów. Tylko nie są to ciasteczka, a śledzie-dwa rodzaje. Baardzo dobre wyszły z pomarańczami i imbirem. Pozdrawiam:)
Szczerze powiem, że bardzo mi się spodobała ta książka, chociaż nie wiem dlaczego się dziwię, poprzednią(też wypożyczoną z biblioteki) też przeczytałam z miłą chęcią:) Nie wiem dlaczego nie mogę przekonać się do śledzi:( Może powinnam spróbować je gdy są zrobione przez specjalistów?;)Z pomarańczą i imbirem brzmi baaaaardzo zachęcająco:) Uściski!
Usuńsuper efekt gwiazdek w oknie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Na żywo najbardziej chyba cieszą mnie:)
UsuńJeśli gwiazdki i ciastka juz sa to teraz tylko czekać na Święta :) I witaj w klubie Wiolu, u mnie codzienne odkurzanie podłóg wynika nie tylko z posiadania niespełna dwuletniej królewny oraz psa (doskonała para w brudzeniu wszystkiego!) ale i z tego, ze ja nie usiądę dopóki widzę jakiś paproch na podłodze. Tak wiec, odkurzam dla relaksu i spokojnej głowy. Jakoś lepiej mi sie myśli i planuje gdy jest czysto :)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, jak to jest możliwe, ale... zazdroszczę Ci przedświątecznych porządków... ;-) Ja niestety nadal ogarniam dom po przeprowadzce i zastanawiam się, czy do Świąt zdążę...
OdpowiedzUsuńCiasteczka wyglądają bardzo smakowicie :-) Szkoda, że moje dzieci są już za duże i nawet pierniczki muszę ozdabiać sama :-)
Pięknie wygląda Twoje okno :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Ale masz cudownego elfika-pomocnika. Okno wygląda przepięknie.
OdpowiedzUsuń