Dawno, dawno temu, tak dawno, że wywietrzało mi to z głowy, zapisałam się na listę chętnych do przeczytania tzw. wędrującej książki na blogu Eli (klik). Książką okazał się "Irlandzki sweter" Nicole R. Dickson.
Jest to książka klimatyczna z dzierganiem w tle. Główna bohaterka Rebecca wraz z sześcioletnią córką Rowan przybywają ze słonecznej Kalifornii na irlandzką wyspę, która słynie z oryginalnych wełnianych swetrów (gansejów). Każdy sweter jest inny i ma swoją historię oraz przeznaczenie, charakteryzuje również osobę, która dany egzemplarz będzie nosiła. Rebecca spełnia poniekąd swoje marzenie i jako archeolog zajmie się badaniem oraz interpretacją poszczególnych splotów podczas dwumiesięcznego pobytu na wyspie. Badania okażą się oczywiście tłem dla bardziej poważniejszych spraw, które przywiozła ze sobą główna bohaterka a jej losy będą przeplatać się ze wspomnieniami starego i zgorzkniałego Sean'a Morahana, samotnego i mocno dotkniętego przez los rdzennego mieszkańca wyspy. Cała historia zgrabnie opowiedziana, były lepsze i słabsze momenty w książce, ale w podsumowaniu polecam ją nie tylko dziewiarkom. Bardzo dziękuję Eli za wspaniałą lekturę i pozdrawiam pozostałe dziewczyny, które czytały ją razem ze mną.
Z drutów zeskoczył właśnie puchaty sweterek, a wskoczył nowy w pięknym odcieniu miodowo musztardowym.
Młodsza córka kilka dni temu skończyła sześć lat i z tej okazji oczywiście tort własnego wypieku w formie cudownie czekoladowych babeczek (klik) Jedne z lepszych jakie jadłam (i zrobiłam).
Jakiś czas temu, w wielkiej tajemnicy z okazji okrągłych urodzin pewnej koleżanki, zostałam poproszona o złożenie życzeń w formie filmiku, część z Was wie o całej akcji, bo sama prosiłam Was o przyłączenie się do niej. W każdym bądź razie nie wyobrażałam siebie sucho recytującej życzenia urodzinowe, więc postanowiłam zrealizować je w śmieszniejszej i odjechanej formie, tym bardziej że koleżanka też dziergająca i w ten oto sposób wylądowałam w wyjątkowo ciepłej kąpieli:))) Filmiku nie będę zamieszczać, choć najbliżsi zostali zaproszeni na uroczystą premierę wraz z najśmieszniejszą częścią, czyli "making of", ale kilka fotek pokazuję z tej wyjątkowo okraszonej śmiechem akcji:)
Nie wiem kto się bardziej uśmiał, ja, kamerzysta w osobie Małżonka, moje dziewczyny a może Jubilatka i jej goście:)) W każdym bądź razie wesoło było a wrażenia zmysłowe z wełnianej kąpieli zachowam do końca życia:))
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
i do szybkiego zobaczenia:)
Wiola
Ależ cudowna kąpiel!!!! Zazdroszczę takiego ogromu ślicznotek:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)))
UsuńCzytałam książkę i bardzo dobrze ją wspominam. Kąpieli nie lubię, ale za wannę włóczki bym się poświęciła 😉 ależ mnie ciekawość zżera co wymyśliliście w filmiku
OdpowiedzUsuńJak przyjedziesz kiedyś do mnie to Ci puszczę:)))
UsuńNiezła kąpiel. Przy takiej ilości motków i kłębków, zdecydowanie mało czasu zostaje na bloga... Trochę oczek przed Tobą... :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że w jednym życiu nie dam rady chyba tego przerobić:))
UsuńPrzeprowadzam się do Ciebie. Tyle włóczek i mnóstwo książek jest tym co uwielbiam. Pomysł na życzenia był bardzo oryginalny.
OdpowiedzUsuńWłóczki i książki już chyba z każdego możliwego kąta w domu zaglądają i mrugają do mnie:)
UsuńTo ja też się z chęcią przeprowadzę do Ciebie bo wanna motków mi się bardzo spodobała:) Książki nie znam:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhaha:)) Dobrze, że mam duży dom:)))
UsuńŚwietny pomysł miałaś z tymi odjechanymi życzeniami :)
OdpowiedzUsuńWłóczki, książki, piękna kąpiel i pyszne babeczki, wprowadzam się do Ciebie, mogę ?
Swoją drogą masz niezłą kolekcje cudownych włóczek.
Pozdrowionka ślę.
Włóczki same prosiły się do kąpieli:))
UsuńDosłownie to samo chciałam zrobić kilka dni temu, jak paczkę z wełną dostałam. .. tylko może bez dokumentacji wybryku :)
OdpowiedzUsuńMuffinki wyglądają profesjonalnie, na pewno rewelacyjne smakowały.
O książce juz kiedyś słyszałam i podłączam do mojej listy :)
Pozdrawiam serdecznie! !
Muffinki przepyszne, warte zgrzeszenia:)))
UsuńKąpiele we włóczce powstrzymują starzenie - udowodnione naukowo ;-)
OdpowiedzUsuńOt i wyszło na jaw:))) Ale taki czarodziejski kran z kurkiem z którego lecą moteczki to byłoby coś:)))
UsuńAle żeś wymyśliła z tą kąpielą :-D świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńA jeśli babeczki tak smakowały jak wyglądały to... Och! Ślinotok mi się włącza!
Kąpiel z włoczkami przeurocza. Nie wpadała bym na taki pomysł zrobienia zdjęć. Jestem bardzo ciekawa co z nich powstanie.
OdpowiedzUsuńPomysł na temat filmu świetny!
OdpowiedzUsuńKsiążka już u mnie była, przeczytałam z przyjemnością.
Ależ skarbów zgromadziłaś :) cudowne włóczki, wyobrażam sobie jak trudno było zapanować nad śmiechem w tej puchatej kąpieli. Książki jeszcze w rączkach nie miałam, przy najbliższej bytności w bibliotece sprawdzę - może znajdę na półce..Wow babeczki wyglądają perfect, przyspieszyłabym własne urodziny gdybym umiała takie cuda tworzyć.. masz talent w rękach kobieto :)
OdpowiedzUsuńCudnie wyglądały muffinki! Kąpiel jak marzenie!
OdpowiedzUsuńCieszę sie, ze się ksiązka podobala :) Babeczki uhmmmm, a kapieli to ja zazdroszę :)
OdpowiedzUsuńWow, kąpiel jedyna w swoim rodzaju! Super pomysł:)
OdpowiedzUsuńZażyłaś mizialnej kąpieli włóczkowej;) i jeszcze masz na to dowody w postaci zdjęć;) Bosko!;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)))
Niezła kąpiel i to w jakich luksusach! Niezłą kolekcję włóczek uzbierałaś☺
OdpowiedzUsuńAle Wariatka z Ciebie 😃 W jak najbardziej pozytywnym znaczeniu 😃 Już czekam na efekt końcowy robótki 😊
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na prezent i taka sama prezentacja.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam jakiś czas temu, skłoniła mnie do poszukiwania wiadomości o wyspach Aran i wzorów tatmtejszych swetrów. A kąpiel cudna, zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńFajna sprawa z tą wędrującą książką :D ...torcik wyglądał pięknie i na pewno był bardzo smaczny, aż mi ślinka cieknie mniam ;) ...a pomysł z włóczkową kąpielą rewelacja, jesteś bardzo kreatywną osoba :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń