Wpis ten dedykuję swojej koleżance Magdzie , która lekko mnie potrząsnęła i mnie blogowego lenia zmobilizowała do napisania paru słów w ramach zabawy Wspólnego Czytania i Dziergania (klik). Nasza zabawa zatacza coraz większe kręgi i dziś zadebiutowała na face booku (klik) oraz instagramie. W imieniu koleżanki zapraszam wszystkich , którzy nie posiadają bloga , a mają konto na fejsie do wspólnej zabawy:)
Chwilowo zrobiłam sobie przerwę od poważnych książek i zajęłam swój mózg przyjemną, momentami wesołą, momentami smutną historią, której główną bohaterką jest Madeleine/Magda. Takich historii jest mnóstwo na polskim i zagranicznym rynku czytelniczym. Ona młoda, piękna, z (nie)małym kapitałem kupuje bez zastanowienia dom w Sudetach, w niewielkiej miejscowości. Jak można się domyślić wiele będzie się działo, wiele też będzie się działo w życiu bohaterów, którzy będą pojawiać się w życiu głównej bohaterki. Aktualnie przeczytałam tom 1 "Wymarzony dom", teraz jestem w połowie tomu 2 "Wymarzony czas", przede mną jeszcze tom3, całość składa się na serię Malownicze. Historia mnie wciągnęła, dalej mnie wciąga i czyta się bardzo szybko.
Na drutach niestety tajemnica:) Nie mogę się pochwalić, ale mogę powiedzieć, że będzie dla mojej starszej córki, która zażyczyła sobie sweter rozpinany w kolorze smerfowym?!? Chciała to ma. Najbardziej smerfny kolor w palecie dropsa:) Chociaż tutaj trochę przekłamany i jest to niestety jeden z trudniejszych kolorów do odtworzenia na "kliszy" , ale zobaczymy, na razie wszystko w fazie mocno twórczej.
Poza tym w ostatnią niedzielę, która była chyba najciemniejszym dniem w roku , powstały migiem zdjęcia tajemniczego rekwizytu ze zdjęcia z poprzedniego postu. Chociaż nie ma już kolorów, nie ma liści, nie ma kwiatów, ba nie widać było nawet skrawka nieba, to zobaczcie co było tłem dla naszych zdjęć.
Wklejam , bo mało będzie widać tych pięknych omszonych kamieni, poza tym żeby dodać pikanterii powiem tylko, że nie ja byłam modelką:)) Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła się pochwalić tą najszybszą sesją świata, pierwszy raz Małżonek zrobił tak mało zdjęć:)
Dostałam też zapytanie odnośnie technicznej strony powstawania naszych zdjęć. Powiem szczerze, że jeżeli chodzi o wszelkie techniczne sprawy, to nie mam o nich zielonego pojęcia, wszystkie zdjęcia robię na czuja, więcej na pewno w tym temacie wie Małżonek. Czy kogoś oprócz Miami interesuje ten temat? Jeżeli tak to zostawcie w komentarzach pytanie/a co najbardziej Was by interesowało, spróbuję wtedy zrobić wywiad z współtwórcą bloga na tematy techniczne, coś tam dodam od siebie w temacie pozowania, chociaż tutaj też raczej idziemy na żywioł a ja nie mam żadnego przygotowania praktycznego , tym bardziej wiedzy w tym temacie. W zasadzie wszystko widzi oko fotografa i to on mówi co jest nie tak , a co jest super. Powiem szczerze, że sama chętnie poszłabym na jakieś warsztaty , by błyskać wiedzą na temat przesłon, czasów i wszelkich możliwych parametrów związanych z fotografowaniem. W zasadzie cóż mnie powstrzymuje? :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
Wiola
Nie miałam jeszcze okazji czytac nic tej autorki, ale mam ją na wzgledzie:)
OdpowiedzUsuńWszyscy chyba jesteśmy ciekawi tych zdjęć :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że znalazłaś swoją serię książek, która sprawia Tobie tyle przyjemności. To ważne żeby czytać dla siebie. A nie, bo tak wypada.
Pozdrawiam:-)
Właśnie, co cię powstrzymuje? Brak potrzeby, w końcu masz fotografa w domu ;-)
OdpowiedzUsuńA to te książki z biblioteki?
Magda, trafiłaś w sedno:) Nigdy nie musiałam się tym kłopotać:) Ale bardzo bym chciała coś tam wiedzieć ze spraw typowo technicznych:) A książki są z biblioteki, mama co raz mi podsuwa różne, teraz też jak skończę je to zabieram się za książkę z biblioteki:)
UsuńTy to umiesz podkręcić emocje. ;))
OdpowiedzUsuńMchy piękne. Nie mogę się doczekać kolejnych odsłon. Co do fotografowania - zdecydowanie lubię bardziej oglądać niż robić i zdecydowanie wolę napstrykać sto i wybrać jedno dobre, niż czytać o przysłonach i filtrach - strasznie, strasznie mnie to nudzi i męczy. No ale na szczęście nie każdy tak reaguje alergicznie na wiedzę. :)
Pozdrawiam!
Malowniczego jeszcze nie czytałam. Tej autorki znam "Okno z widokiem" i "48 tygodni"- przyjemna lektura.
OdpowiedzUsuńteż lubię od czasu do czasu wrzucić do głowy jakieś lekkie czytadło. przyjemnie odpręża. a na zdjęcia czekam niecierpliwie!
OdpowiedzUsuńU CIebie zawsze znajdę jakieś fajne książkowe inpisracje ! Dziękuje :*
OdpowiedzUsuńMoja Droga ja na warsztaty fotograficzne wybieram się tak samo jak na te z jogi. Blisko domu a tak strasznie daleko. Nie wynika to z lenistwa tylko z braku na wszystko czasu. Wczoraj się pokłóciłam o dzień tygodnia dla mnie był wtorek. Ehh ale ten czas zapierdziela. Twoim opisem zachęciłaś do sięgnięcia po lekturę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiolu, jak czytam Twoje wpisy i oglądam zdjęcia to podziw mnie ogarnia jak TY to wszystko ogarniasz!!!Mnie ciągle nie udaje się solidnie iść do przodu, czas ucieka jak piasek, drutuję i czyatam jak szalona, no i energii brakuje na wpisy i na fajne zdjęcia. Szacun Wielki dla Ciebie. Zdjęcia cuuudne, znajdujesz te czas na rower, a ja przesiadłam się właśnie na stacjonarny.. może to starość do której ciężko się przyznać. Czekam na zdjęcia nowego udziergu i pozdrawiam robótkowe koleżanki robótkowo od naszej zamotanej gromadki ! Całuski serdeczne!!!
OdpowiedzUsuńO Malowniczym już ktoś w WDIC wspominał. Omszone mchy piękne. Fotografia to dla mnie czarna magia.
OdpowiedzUsuńCórka prosi trzeba słuchać :-)
OdpowiedzUsuńja bym chetnie poczytala ale to juz wiesz, bo zawsze mozna sie czegos nowego dowiedziec. Bardzo lubilam fotograficzne czwartki u Marzeny
OdpowiedzUsuń