Post zupełnie niedziewiarski.

poniedziałek, 22 września 2014
data:post.title
         Jestem , żyję , mam się dobrze:) Jednak wrzesień, to taki czas, gdy człowiek musi na nowo zorganizować sobie czas , a przede wszystkim dostosować się do grafików zajęć dwojga latorośli, a jeżeli po drodze trafia się mały remoncik i niezbyt przyjemna "urzędowa" sprawa, to wszystko potrafi nieźle się skomplikować i na moje małe przyjemności pozostaje mniej czasu. Jakby tego było mało to zostałam brutalnie pokonana przez sweter (!) , na razie jeden zero dla niego , a poza tym doświadczyłam po raz kolejny największego koszmaru dziewiarki, czyli zabrakło mi włóczki:(  Sweter czeka więc na ponowne dokończenie, a ja czekam na motki:) 
       Wracając do tytułu posta, to chciałabym się z Wami podzielić kilkoma chociaż fotografiami z tych wspaniałych , wrześniowych dni.
 


Jak zwykle wiatr wieje w mym kierunku, też tak macie?
 


Jak wiecie mieszkam w dość urokliwym miejscu i w zasadzie nie muszę wiele się natrudzić, aby zabrać dzieci na fajny spacer i co najważniejsze , nie musimy jechać daleko, tutaj jesteśmy na naszym ulubionym spacerniku, rzut beretem od miasta,  w Wigierskim Parku Narodowym. Miejsce niezwykle urokliwe, pełne oznakowanych  ścieżek krajoznawczych i dydaktycznych. Wiele kładek , wiat i wież widokowych.  Chociaż osobiście wielbię miłością bezwzględną Suwalski Park Krajobrazowy, to pod względem infrastruktury SPK jawi się niczym ubogi, aczkolwiek piękny , krewny. Jednak wiadomo , inna ranga parku, a co za tym idzie , inne pieniądze. Moje Dziewczyny uwielbiają tu przyjeżdżać. My z resztą też. O każdej porze roku jest tu pięknie. I o każdej porze roku często i gęsto tu dreptamy.






Jedne z wielu w WPN tzw. sucharów, czyli jeziorek dystroficznych.


I kolejny suchar.



Czy Wy jak byliście mali też wariowaliście na punkcie suchych liści? 








W kwestii niedokończonego swetra postanowiłam oczywiście się nie poddawać, choć wnerwił mnie dziad potwornie i mimo tego , że miałam już go skończonego, to po przymiarce nijak mi nie pasował, aż mi witki opadły jak zobaczyłam końcowy efekt:( Podjęłam jedyną i słuszną decyzję o spruciu plisy, a raczej kołnierz(ysk)a , wszak w pruciu mam niezłe doświadczenie i po dotarciu paczki z brakującą włóczką, zabieram się za niego. Nie daruję mu! Włóczki jeszcze nie zamówiłam , bo boję się wchodzić już do internetowych sklepów, wszak mam przeczucie jak to się skończy, chociaż może mi się uda i dokupię tylko te brakujące motki? Trzymajcie za mnie kciuki:)))
Na samym końcu mojego zupełnie nie dziewiarskiego posta , chciałabym podziękować za wszystkie niezwykle miłe i podnoszące moje morale do granic możliwości,  komentarze z poprzedniego posta. Dziękuję:))) Mam nadzieję , że uda mi się wrócić tu w środę, bo książek przeczytałam od groma. Do zobaczenia.
Wiola.

37 komentarzy

  1. Piękne zdjęcia, a na punkcie suchych liści szaleję do dziś:) Trzymam kciuki za wygraną ze swetrem.

    Pozdrowienia:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne okoliczności przyrody , cudne Dzieciaki , cudna Ty...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiolu mieszkasz w pięknym miejscu. Pisałam Ci już zapewne , że mój syn cały rok czeka by wakacje sędzić na Czarnej Hańczy. Pięć lat z rzędu i ciągle mu mało.
    Zabawa w liściach jest boska. Ja tarzałam się razem z moim dzieckiem i też miałam frajdę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu , zawstydzona co nieco wyczynami kajakarskimi Twojego syna, postanowiłam sobie za punkt honoru przepłynąć w tym roku po raz pierwszy w życiu kajakiem po Czarnej Hańczy, szczerze, choć zakwasy miałam przez trzy dni, to wiem już czemu Twój Młody wraca tu co rok, niesamowite wrażenia, niesamowite miejsce, niezapomniane "efekty" wizualne . Uczta dla oka i dla duszy. Za rok też się wybieram:)))

      Usuń
  4. No kochana! Jak to pokonana? W dziewiarskim słowniku nie ma takiego słowa ;)
    Ja też się boję zamawiać motki do mojego sweterka, bo na tych jednych się nie skończy... Tyle planów, tyle pomysłów, tak mało kasy na nowe precelki ;)
    Zakątki piękne, dzieciaki uchachane, czego chcieć więcej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne widoki, widziałam je na żywo nie raz i potwierdzam, że Wigierski Park Krajobrazowy jest niesamowitym miejscem :) tam naprawdę się odpoczywa!!!! Widać że dzieci fantastycznie się bawiły :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wierzę w Ciebie kochana :-) Zamówisz tylko brakujące moteczki - powtarzaj to sobie, a może się uda... :-)
    Piękne zdjęcia :-) Cudownie spędzony czas na łonie natury.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mantrę powtarzałam i się udało, tym razem nie pójdę z torbami:))

      Usuń
  7. A TY nie lubisz słuchać "chrupania" suchych liści? Ja uwielbiam. Piękne rejony macie wokół swego miejsca zamieszkania. Trochę zazdraszczam, ale cóż muszę mieszkać tu, gdzie mieszkam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. ja się skupię na zdjęciach: ka-pi-tal-ne! Jesteście taką cudną rodzinką, że aż sama z chęcią bym się z Wami wybrała na spacer :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Wprawdzie zdjęcia niekompletne, no ale ktoś musiała robić te zdjęcia:) A na wspólny spacer zapraszam:)))))

      Usuń
  9. Piekne dziewczyny, cudowne zdjęcia. Jeśli posty zupełnie nierobótkowe mają być u Ciebie okraszone tak cudnymi zdjęciami- to ja poproszę takowych więcej:-). Co do embarga na włóczkowe zakupy- nie chcę Cię straszyć, ale....Trzeba wierzyć:-) Mi osobiście się nie udało:-). Gorąco Cię Wiolu pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne zdjęcia i radosne, uśmiechnięte małe osóbki :) Córeczki masz piękne. Okolica faktycznie piękna. Mieszkasz w pięknym zakątku Polski. Nie wiedziałam, że takie jeziora nazywają się sucharami lub coś tam :) sprawdziłam i dowiedziałam się co to oznacza. Bo wstyd się przyznać ale nie wiedziałam :)
    Ty pokonana ? To jest nie możliwe, wygrasz tą walkę, jestem w 100 % pewna.
    Nie pamiętam czy się w liściach tarzałam ale nie przepuściłam żadnego drzewa, na każde musiałam się wdrapać, wszystkie w okolicy były zaliczone i nie interesowały mnie najniższe gałęzie :) Teraz jak o tym myślę to ciarki mam na plecach. Ale dzieciństwo miałam piękne :)
    Serdecznie Cię pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu , dziękuję:) Coś z tymi drzewami musi być, bo zawsze odczuwałam niewytłumaczalną potrzebę zdobycia co większego okazu, ku wielkiej konsternacji mojej mamy, jak długo nie wracałam, to wiadomo, że trzeba było szukać mnie gdzieś w górze, nigdy na dole, ale i wędrówki po okolicy bliższej i dalszej bez opieki dorosłych już od najwcześniejszego dzieciństwa uprawiałam, raz skończyło się to wielką mobilizacją całej rodziny bliższej i dalszej w celu przeczesywania miasta, gdy po zapadnięciu zmroku nie wróciłam do domu, miałam wtedy jakieś 5 lat , i dopiero rozkręcałam się w moich poczynaniach turystyczno-poznawczych . Zostało mi to do dziś, po prostu lubię kontakt z naturą i jeżeli mogę to nigdy nie siedzimy w domu. Dzieci też w to wciągam, Małżonek nie ma wyboru, bo jest przeważnie przegłosowany:))) Pozdrawiam:)))

      Usuń
  11. Wioluś, nie możesz dać się sznurowi pokonać, kto jak kto, ale Tobie to nie przystoi! Ani mi się waż! :) czekam niecierpliwie na efekt końcowy Twoich ze sznurem zmagań... a jak nabędziesz ciut więcej wełny niż planowałaś.. cóż, taki nasz los uzależnionych.. ;) co będzie jakiś motek leżał w sklepie na półce i wył z rozpaczy, jak może być u Ciebie, z Twoją rodziną, kocurkami, w tych malowniczych krainach :) Toż to dla niego raj, czyli go uratujesz :D
    Rodzinę tworzycie fantastyczną, na mnie też wiatr zawsze przy ognisku dmuchał, i byłoby wszystko fajnie gdyby nie fakt, że dmuchał z dymem ;) przynajmniej było mi zawsze cieplej ;)
    Jak to zwykle już u Ciebie zdjęcia wyłażą do mnie z ekranu komputera, słyszę szelest tych wysuszonych, łamanych biegającymi stopami liści, aż nabrałam ochotę na podobne spacerowanie.. :)
    Ściskam i trzymam kciuki za "kolejne starcie" z listwą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo częsty argument przemawiający za kupieniem jakiegoś motka, to ten , że leży i beczy taki sam , ostatni, więc siłą rzeczy nie wypada go tak zostawić samego , biednego , na pastwę losu:))) Ja już z przyzwoitości nie powinnam kupować więcej włóczek , leżą i patrzą się na mnie z wyrzutem sumienia:)) A Imć Pani Listwa , po stosownych poprawkach, mam nadzieję - zachwyci:)))

      Usuń
  12. Ależ tam u Ciebie pięknie :) aż mi się zachciało kiełbasy z ogniska :)
    Niestety prucie to nieraz jedyne wyjście z sytuacji. To dlatego, że im dłużej dziergamy tym jesteśmy bardziej wymagające a to tylko dobrze o Tobie świadczy :)

    Ps. zabawy w liściach to jest to co tygryski lubią najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sliczna okolica w tym rzucie beretem od miasta. Wiolu jak zawsze sliczne fotki i bardzo sympatyczna rodzinka. POzdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne zdjęcia! Aż poczułam zapach kiełbasy z ogniska ;-)
    Trzymam kciuki za powodzenie akcji pt. sweter! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Przypomniałaś mi czasy prehistoryczne pleneru fotograficznego w Wigierskim Parku Narodowym. Gdzieś mam jeszcze tamte czarno-białe zdjęcia sucharów i innych piękności parkowych... Pokazuj te widoki, bo zdecydowanie masz co pokazać - mąż pięknie fotografuje Ciebie, dzieci i otaczającą przyrodę :)
    Sweterek pokonasz, trzymam kciuki i z ciekawością czekam na efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pochrzęścić, szeleścić, w liściach lubią chyba wszyscy, ja gdy tylko nikt nie patrzy tez to robię!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak to dobrze, że u Ciebie dobrze ;) Ładnie tam u Was i super spędzacie czas :) My jak możemy też często chodzimy na spacery. Mieszkamy na blokowisku, ale niedaleko mamy lasek, do którego uwielbiamy chodzić. Trzymam kciuki za swetrzysko i za zakupy :)
    Pozdrowionka, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Zakupy właśnie poczynione i jestem z siebie dumna, że tak powiem:)))

      Usuń
  18. Faktycznie masz piękne widoki do podziwiania i trochę zazdroszczę:) A z suchymi liśćmi to jeszcze mi nie przeszło....:))

    OdpowiedzUsuń
  19. Twoje fotki mnie przekonaly , ze to co widze za oknem ( leje )zamieni sie ,rozswietli i zauroczy jak buzki twoich maluchow .

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiolu śliczne zdjęcia, krajobraz no i oczywiście Wy dziewczyny ☺
    Trzymam kciuki za dalszy pojedynek z swetrem

    OdpowiedzUsuń
  21. tez mi zawsze wiatr dym z ogniska w oczy zawiewa ;D no i tez uwielbiam suche , jesienne liscie ;D
    Piekna macie pogode, u nas zimno i plucha ;/
    Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak miło tu u Ciebie i tak swojsko:) Sama natura, dziecięca radość i wspólna zabawa...:) Moje dzieci szaleją jeszcze na mokrych liściach i dopiero wtedy zaczyna się jazda:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    Dagmara

    wloczkowefikumiku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Też uwielbiałam w dzieciństwie jesienne liście, ich barwy i szeleszczenie ;-)) i tez zawsze dym ogniska leci w moja stronę hihii ;-)) Piękne zdjęcia ;-))

    OdpowiedzUsuń
  24. Trzeba korzystać z życia, piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Wiolu, jesień niestraszna, gdy rozgrzewa ją śmiech i radość Twoich ślicznych dziewczynek. Zdjęcia szacun pełen! Jak zwykle oglądam wielokrotnie i z przyjemnością. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń